Od Raven Cz. 1

Że jak ?! - Raven
- To pa !- powiedziałam do koleżanek wychodząc z urodzin.
- Paa !- odpowiedziały i weszły do środka.
Była godzina 1:00 (w nocy) a ja szłam ciemnymi uliczkami miasta.
- Dobrze że chociaż księżyc świeci.- powiedziałam.
Szłam już 20 minut.
-Jeszcze kawałek i będę w domu. Jeszcze tylko wymyślić co powiedzieć rodzicom...
Nagle coś przede mną przebiegło. Zatrzymałam się i zawołałam:
- Kto tu jest ?- odpowiedziało mi głuche echo śpiącego miasta.
- Pewnie mi się zdawało.
Szłam dalej. I znowu coś przede mną przebiegło. Potem za mną, i znowu przede mną. Stałam na środku ciemnej uliczki i patrzyłam to tu, to tam. Nie miałam pojęcia co to mogło być. Znowu zaczęło biegać dookoła mnie. Zaczęłam uciekać w stronę domu, ale nie zdążyłam. To 'coś' uderzyło we mnie. Odrzuciło mnie na drugą stronę uliczki. Ledwo się podniosłam i zaczęłam rozglądać się przestraszona. Było pusto i cicho, jak wcześniej. Wstałam i zaczęłam biec do domu. Znowu we mnie uderzyło. Popatrzyłam się jeszcze na uliczkę. Widziałam tylko długi cień, i straciłam przytomność. Następnej nocy obudziłam się na kanapie. Nie wiedziałam gdzie jestem, co się stało i jak się tu znalazłam. Drzwi się otworzyły. Wyszedł z nich nieznajomy mężczyzna. Natychmiast wstałam i zapytałam:
- Kim jesteś ?
- Co się stało ?
- Jak się tu znalazłam ?
- Spokojnie, zaraz ci wszystko wytłumaczę.- powiedział spokojnym tonem.
- Jak mam być spokojna ? Nie wiem co się stało, gdzie jestem i co tu robię !
- Dobrze, jeśli musisz wiedzieć teraz, to proszę bardzo. Jesteś wampirem. Znaleźliśmy cię w miasteczku i zabraliśmy tutaj.- powiedział poważnym tonem.
- Hahaha bardzo śmieszne! Ale ty wiesz że primaaprilis jest 1 kwietnia ? - zaśmiałam się.
- Co ? Myślisz że sobie żartuję ? - powiedział nieznajomy zaskoczony tym co powiedziałam.
- Ja tak nie myślę. Ja to wiem. Wampiry nie istnieją, więc jak mogę być jednym z nich ?
- Dobrze, jeśli mi nie wierzysz to wyjdź na słońce.
- Już idę. - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Otworzyłam drzwi. Dzień był ciepły i słoneczny. Nieznajomy poszedł ze mną.
- Wyjdź na słońce.- powiedział
Pewna siebie wyszłam z budynku i stanęłam w słońcu.
- Aaaaa ! Nic nie widzę !- krzyknęłam i cofnęłam się w cień budynku.
- Co się stało ? Przecież wampiry nie istnieją !- powiedział nieznajomy ze złością.
- Dobra, dobra już ci wierzę! Ale jak to możliwe ? -krzyknęłam za nim.
- Jakiś inny wampir cię przemienił. Ale dlaczego akurat ciebie ?
- Że jak ?!
- W tą noc ktoś cię przemienił. -Powiedział i zamknął drzwi.
- Hah, no pięknie -powiedziałam i usiadłam na schodach w cieniu jakiegoś domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz