Od Lzzy CD Wiliam

Ledwo przyszłam i pojawił się ten chłopak. Przygotowałam się na arogancję.
-kazali min tu przyjść i sprawdzić co z Tobą -powiedzial nie siląc się na uprzejmość.
-ta mnie też milo Cię widzieć nieznajomy.
Odkręciłam się od niego.
-dobrze się czuję. Możesz już iść i mnie już nie oglądać skoro ci to tak nie pasuje-odpowiedziałam i zeszlam z lóżka.
-dzięki.-zawolalam do łowczyni i wyszlam sama widząc że on nie zamierza się stąd ruszać.
Poszlam do kuchni by cos wszamać. Te polowania wykańczają.
Pol godziny później poszlam do siebie.
Prosty pokój. Lóżko szafa i stolik. Nie potrzebowałam więcej.
Od razu usnęłam.
Nazajutrz obudziłam się w dobrym humorze. Trening. To jest to.
Zeszlam ubrana w odpowiedni strój do sali. W odleglym końcu zauwazylam tego wiecznie nie zadowolonego typa który musiał mnie odeskortować do instytutu.
Dziś ćwiczyliśmy koedukacyjnie, co znaczylo, że dobiorą nas w pary z chłopcami.
Ustawiłam się w. Dwu szeregu. Trener łowca zaczął wyczytywać nazwiska.
-Lzzy, Ty będziesz trenować z Williamem..-powiedzial łowca.
-odwrocilam sie,by odejść do partnera i mnie zatkało.
-To Ty-powiedziałam przez zaciśnięte zęby.

(William?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz