Od Raphaela CD Roxanne

 Westchnąłem.
Jej pytanie, zamurowało mnie. 
- Kimś ważnym? Była wojowniczką. Nie mam osób które są dla mnie "ważne - podszedłem bliżej do dziewczyny, prawie stykając się.
- To są tylko moje obowiązki , które próbuję wykonać z honorem. - powiedzałem jej prosto w twarz, patrząc w oczy w emocjach, po czym odwróciłem się gwałtownie w stronę wyjścia, zamierzając opuścić pokój. Nie lubiłem takich sytuacji, dyskutować, jakieś uczucia, czy poważne rozmowy na sprawy prywatne. Nagle poczułem rękę na ramieniu, która silnie mnie odwróciła. Zachwiałem się.
- A pomyślałeś kiedyś o mnie?! - krzyczałą, prosto w oczy.
Westchnąłem, kwiając głową w lekkiej ironii. Ta patrzyła na mnie pełna emocji, jakby zaraz miała wybuchnąc, czekając na odpowiedź. Po dłuższej chwili, dodala:
- Tak, źle mi tu, źle mi w twoim towarzystwie! - krzyczała. Otworzyłem ista, chcąc wydobyć dźwięki i szorstko jej odpowiedzieć lecz mi przerwała.
- Jeśli myślisz że jetteś wielki bo masz wszytsko co chciałeś, wychowałeś się w bogactwie jak król, byłeś synkiem mamusi i tatusia, a teraz jesteś jakimś atrapą przywódcy, to się grubo mylisz!!!!!! Jedynie kim jetsteś to hybrydą wampira, który nie wie co to  życie, i chce żądzić wszystkimi, bo JEST NAJWAŻNIEJSZY! i każdy musi latać koło jego dupy!! Usługiwać i przypodobywać się!!! Idiota, i ohydny samolub - wykrzyczłą ostatnie słowa i zmierzyła mnie wzrokiem, wyrażając obrzydzenie. 
Przełknąłem ślinę i odwróciłem wzrok.
d
Po czym lekko uchyliłem usta:
-No juzgue a un hombre si no sabe su pasado, y no se sabe lo que pasó. - odpowiedziałem prawie szeptem, ponieważ głos mi się załamywał. Odwróiłem sięgwałtownie, i wychodząc, mocno trzasnąłem drzwiami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz