Od Raphaela CD Renesme

Nie mogłem tego zrozumiec, przeciez moglem jej pomoc. Umiem o siebie zadbac, nikt by mnie nie zabil. Zreszta mogłem zawołać wszystkie wapiry. Przyszły by z pomocá w mgnieniu oka. Zagryzłem zęby i pokręcikem głową. Mialem mętlik w umyśle. Tyle ostatnumi dniami się wydarzylo ze powoli zaczalem tracic kontrolę nad wszystkim. Wampirami, dokumentami. Hotelem.... nawet wamiprzyca nie chce się mnie sluchac. Bylem juz tym zmeczony.
-Ale nigdy tego nie rob ponownie- dodalem nagle, jakbym mowil do malej dziewczynki.
Objalem powoli Renesne nadal pograzony w mysli.Bylo ciemno, drzewa szumialy w swietle ksiezyca ktory oswietlal niklo las. Spiew swierszczy idealnie komponowal sie z lekkimi szmerami drzew.
-Renesme....- odezwalem się spokojnie. Przetwajác ciszę.
- Gdy serce płonie , a ty patrzysz na osobę i chcesz zapewnić jej bezpieczeństwo, martwisz się o niá i najchętniej byłbyß z nia wszedzie, bez wzgledu na okolicznosci....- patrzylem się w dal, wypateujac czegos  w ciemnosciach, pozornie.
Rozluznilem uscisk i spojrzalem na dziewczynę.
-Czy ja jestem chory?- spytalem powaznie. Choc pytanie moglo wydawac się banalne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz