Ten zapach... Kuszące. Jeszcze nigdy nie czułem tak intensywnego zapachu
krwi. Właśnie zszedlem ze sceny, gdzie zarobilem grając dla
śmiertelników. Niektóre śmiertelniczki, a właściwie większość są po
prostu głupie. Szkoda, ze nie wiedza jakie czycha na nie
niebezpieczeństwo, przychodząc tutaj....
-Mirco, proszę podpisz... Daj zdjęcie...
Wnerwiające, lecz dzięki temu mam za co żyć, chociaż egzystencja w
ciele, które powinno juz dawno zgnić, nie jest warta nazywania jej
życiem.
Wsiadłem do samochodu i odjechałem anonimowo. To dużo mniej kłopotliwe niż zamiana w szczura czy nietoperza...
Jechałem, zamyślając się.
Nagle szybko przed samochodem przebiegla jakaś postać. Dziewczyna. Zatrzymałem się gwałtownie i wyskoczylem z auta.
-do cholery jasnej!-wrzasnąłem.-nie strasz ludzi-krzyknąłem za wampirzyca ale ta odbiegła.
Wsiadlem do auta.
Podjechałem pod dom, a potem poszedłem pieszo na drinka.
W klubie dla rasy spotkałem...
-nie no, następnym razem nie właz pod kola komuś -powiedziałem do
wampirzycy siedzącej samotnie przy barze.-nie zginiesz, ale pokazywanie
się śmiertelnikom nie jest dobrym pomysłem.-dodałem. Kipiąc ze złości.
(wampirzyca?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz