Od Renesme - c.d Raphael

Lekko otworzyłam oczy rozglądając się. Las... drzewo... ziemia. Prze de mną był zmartwiony Raphael.
- C... Co ty tu robisz? - zapytałam. Każde słowo sprawiało mi ból, ale starałam się, by tego nie było widać.
- Śledziłem Cię - powiedział lekko zdenerwowawnym tonem głosu. Objawy głodu...
- Nic nie jadłeś...
- To nic.
- W klasztorze są martwi łowcy. Nic mi nie będzie możesz iść zjeść...
- Nie m...
- Proszę - przerwałam mu lekko się trzęsąc. Ten wstał i poszedł zapolować do lasu. Ja w tym czasie podarłam sobie ubranie i zatamowałam krwawienie. Ugryzłam delikatnie wargę i złapałam się za nadgarstek. Przed sobą zobaczyłam swoich rodziców. Mój ojciec położył mi rękę na ramieniu z lekkim uśmiechem po czym zniknęli.
Po około czterdziestu minutach Raphael wrócił i z saszetkami z krwią. Usiadł koło mnie i dał mi zaszetkę.
- A ty jadłeś? - Raphael przytaknął. Otworzyłam pakunek z krwią i powoli zaczęłam ją pić.
- Co ci strzeliło do głowy? - spytał patrząc na mnie.
- Musiałam to zrobić... - zamknęłam oczy - za dużo przez nich straciłam.
- Mogłem Ci pomóc...
- To była moja sprawa nie twoja - popatrzyłam na niego - nie chciałam, byś zginął prze ze mnie. Ty byś zrobił to samo... - skrzyżowałam ręce, a jedną rękę położyłam na ranie.
- Naraziłaś się tylko dlatego, że mogli zabić mnie i resztę wampirów? - popatrzyłam na niego.
- Tak. Ale też chciałam pomścić moich rodziców i tych którzy zginęli z mojego powodu - wyjęłam zdjęcie z kieszeni i poczułam jak moje oczy się wypełniają łzami.
- To było oczywiste. Ale nadal nie rozumiem czemu dla innych wampirów? Czemu naraziłaś się na śmierć dla nich i dla mnie?- popatrzył na mnie. Popatrzyłam na niego kątem oka.
- Szczerze? To nie wiem. Znaczy... Może wiem, ale nie wiem za razem... - popatrzyłam na niego pełnym wzrokiem.
- Nigdy więcej tego nie rób - powiedział i mnie objął.
- Renesme...
-Tak?

(Cokolwiek chcesz powiedzieć. Nie wiem co)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz