Od Nathaniela - C.D Williama

Gdy chłopak zniknął za drzwiami łazienki ja nadal zostałem w pokoju i czekałem aż wyjdzie. Po kilku minutach usłyszałem otwierające się drzwi.
- Masz zamiar tu zostać czy idziesz ze mną do Maryse przekazać, że członkowie kręgu wrócili i są niedaleko Instytutu? - zapytał obojętnie.
Dopiero teraz odwróciłem się spoglądając na Willa. Wyglądał już nico lepiej, nie widać było śladu ostatniej rozmowy. Westchnąłem podnosząc się z materaca.
- Już idę - odpowiedziałem wychodząc z pokoju i zamykając za sobą drzwi.
Przez chwilę szliśmy w milczeniu. Spojrzałem chwilę na chłopaka.
- Nosisz soczewki? - zdziwiłem się
Doskonale pamiętam jakiego koloru były jego oczy. Teraz były zielone, nie błękitne.
- Jak widać - mruknął pod nosem przyśpieszając kroku.
Maryse znaleźliśmy w bibliotece. Siedziała pochylona przy biurku i przeglądała jakieś stare księgi i wypełniała papiery. W pomieszczeniu nikogo nie było. Pomieszczenie było puste, z wyjątkiem nas i czarnowłosej kobiety. Świetnie się składało, nikt nie będzie przeszkadzał w rozmowie.
- Maryse? - zapytałem podchodząc bliżej
- Potrzebujesz czegoś Nathaniel? - zapytała wciąż nie podnosząc wzroku znad kartek.
Dopiero po krótkiej chwili spojrzała się na mnie i zauważyła również Willa. Odłożyła dokumenty na bok i spojrzała wyczekująco, uważnie nam się przyglądając.
- Co się stało? - zapytała wprost krzyżując ręce na piersi.
- Chodzi o coś bardzo ważnego - zacząłem czekając aż Will coś doda.
Stał nieco z tyłu wpatrując się w podłogę. Westchnąłem drapiąc się po karku.
- Tak? - dopytywała się Maryse nieco zdezorientowana
-  Członkowie kręgu wrócili i są niedaleko Instytutu - powiedziałem wprost
- Jesteście pewni? - zapytała nie dowierzając
Wstała z krzesła i dłonie oparła na biurku.
- Na pewno, sam widziałem na własne oczy - odparł William podchodząc bliżej i włączając się do rozmowy - Widziałem zabójcę moich rodziców - dodał już nieco ciszej.
Maryse zacisnęła usta w cienką kreskę i zamyśliła się przez chwilę. W pomieszczeniu zapadło długie milczenie. Atmosfera była napięta. Stałem nie wiedząc co mam zrobić, czy powiedzieć.
- Dziś wieczorem zwołam spotkanie w Sali Głównej, trzeba też zawiadomić Clave - powiedziała Maryse odchodząc od biurka.
Skierowała się w stronę drzwi. Chwilę się przy nich zatrzymała.
- Przekażcie reszcie wiadomość i nie wychodźcie dziś  z Instytutu - dodała - Nie róbcie nic głupiego - zastrzegła.
Wyszła zamykając drzwi. Westchnąłem oddychając głęboko i podszedłem do okna wyglądając przez nie. Zapowiadało się na deszcz. Czarne chmury zasłoniło niebo.
- To co teraz? - zapytał chłopak
- Zobaczymy co powiedzą na zebraniu - powiedziałem - Na pewno go odnajdą.



(Will?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz