Od Nathaniela - C.D Lzzy

Trening przebiegał bardzo płynnie. Ćwiczyłem z jakąś dziewczyną. Była dość dobra. Podczas przerwy opadłe zmęczony na ławkę i wytarłem pot ręcznikiem.
- Całkiem nieźle Nathaniel - usłyszałem głos trenera i spojrzałem się na niego - Ale...
- Mam się nie rozkojarzać, tylko być skupiony na swoim celu. Nie mogę się zawahać, bo to oznaczało by utratę swojego życia - wygłosiłem formułkę, która dziś od niego usłyszałem z kilkanaście razy.
- Dokładnie, szybko się uczysz - zaśmiał się
- Tsa - mruknąłem i napiłem się wody
Pod koniec treningu padałem dosłownie z nóg. Po powrocie do pokoju wziąłem zimny prysznic i przebrałem się w czyste ciuchy. Podczas kolacji spotkałem Lzzy. Wyglądała na zamyśloną.
- Co jest? - zapytałem - Stresujesz się przed polowaniem?
- Tak jakby - odpowiedziała bawiąc się widelcem i grzebią nim w sałatce
- Na pewno będzie dobrze - próbowałem jej poprawić humor - Na pierwszym moim polowaniu zgubiłem wszystkie noże, które służyły mi za broń oraz swojego parabatai - zaśmiałem się przypominając sobie to wydarzenie -  Odnalazł mnie dopiero w rzece, gdy zabił demona. Już przy pierwszym ataku demon zrzucił mnie z mostku. To nie była przyjemna kąpiel - dodałem
Na twarzy dziewczyny pojawił się lekki uśmiech. Dokończyłem swoją kanapkę i chwilę zaczekałem na dziewczynę.
- Dasz sobie radę, jestem pewien, że to ty zabijesz demona, prędzej od swojego partnera - dodałem
(Lzzy?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz