Od Ariki do Jace'a (CD)

Spoglądałam jeszcze chwilę w miejsce, gdzie przed chwilą zniknął chłopak. "Odpocznij" powiedział. Żeby to jeszcze było takie łatwe....
Udałam się od razu do swojego pokoju. Zmęczona przebrałam się w coś lekkiego, wzięłam szybki prysznic i usiadłam przy niewielkim stoliczku, na którym już czekały papiery. Spojrzałam na zegar. Wskazywał czwartą nad ranem. Westchnęłam ciężko. Czeka mnie zarwana noc. Wiem, że mogłabym pójść spać, jednak wolałam nie ryzykować. Skoro Jace usłyszał, jak w nocy krzyczę, nie wiadomo, czy ktoś jeszcze tego przez przypadek nie słyszał. Lepiej nie ryzykować. Czym jest jednak jedna zarwana noc względem tego, że to wszystko nie wyjdzie na jaw? Moim zdaniem jest warto. Jutro raczej i tak nigdzie się nie będę wybierać.
Potrząsnęłam głową, aby odpędzić ponure myśli i zmęczenie, które coraz bardziej dawało o sobie znać. Wzięłam coś do pisania i zaczęłam wypełniać raporty. Opisywałam wszystko najdokładniej, jak potrafiłam. Opisałam jak się tam znalazłam, co się wydarzyło i jakie demony i w jakiej liczbie widziałam.
Kiedy znów spojrzałam na zegarek było w pół do szóstej. Nie spodziewałam się, że tak szybko to skończę. Miałam nadzieję, że zejdzie mi się z tym dłużej. Westchnęłam zrezygnowana. Byłam wyczerpana, ale nie chciałam sobie pozwolić na sen, dlatego właśnie przebrałam się w strój bojowy i udałam się do sali treningowej. Postanowiłam, że raporty złożę później. Teraz i tak wszyscy śpią.
Dzisiaj ćwiczyłam walkę wręcz. Uderzałam raz po raz w worek treningowy, pogrążając się w myślach.
Jace miał rację. Praktycznie wszyscy Nocni Łowcy stracili swoich rodziców, a ja jestem słaba, że tak się tym przejmuje. Choć wątpię, że ta większość przyczyniła się do śmierci bliskich. Gdybym wtedy szybciej zareagowała. Gdybym nie wypuściła miecza, nie dała się schwytać tym dwóm demonom, uratowałabym ich. A ja okazałam się słaba i przez to zginęli. To wszystko moja wina...
Uderzałam w worek coraz mocniej i mocniej, choć nie do końca zdawałam sobie z tego sprawę. Byłam sfrustrowana i zła.
- Czy ten worek coś ci zrobił, że tak się na nim wyżywasz? - usłyszałam lekko rozbawiony głos za sobą.
Odwróciłam się szybko, zdyszana, i zobaczyłam Jace'a.
Co on tu robi o tak wczesnej godzinie? - zastanowiłam się.
- Ja... - zaczęłam, ale pokręciłam głową. Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć.

<Jace?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz