od Lzzy CD Nathaniel

astanowiłam się chwilę.
-właściwie to przyszłam tu odpocząć... To moja oaza, miejsce gdzie mogę być sobą -powiedziałam patrząc w gwiazdy i szukając dużego wozu.
Wyciągnęłam papierosa i zapaliłam jednego.
-Ty palisz?-zdziwił się chłopak.
Zaciągnęłam się.
-na coś trzeba umrzeć. -odparłam z uśmiechem.-jeśli nie demon, to rak. Jedno z dwóch -dodałam.
Usiadł obok mnie. Również spojrzał w niebo. Dym odlatywal w przestrzeń. A ja siedziałam i milczałam.
-ciekawe, czy zdarzy się coś nieoczekiwanego.-powiedziałam na glos myśl.

(Nathaniel?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz