Od Aleca CD Arika

Obserwowałem drzewa, przez łuk. Było cicho, tylko słychać było śpiew ptaków i szumienie drzew. Wypuściłem strzałę. Jak zwykle trafiłem tam, gdzie planowałem, mianowicie w dość duże, dębowe drzewo. Podszedłem blzej. Strzala wbiła się głęboko. Chwyciłem ją i probowałem wyciągnąć, przyglądając się bliżej, próbując ocenić to, ile centymeteów jest w drzewie. Nagle usłyszałem niepokojący szelest. Znieruchomiałem. Powoli cofnąłem rękę, i sięgnąłem do kołczanu po strzałę, lecz nie było żadnej. Przełknąłem.ślinę. Bez gwałtownych ruvhow, powoli przeszedłem na środek prześwitu między drzewami, obserwując teren. Coś znowu wydało tem dźwięk. Nie zdążyłem.się obrócić, gdy z zaskoczenia skoczył na mnie demon-wysłannik. Wbił mi się w bok, wgryzając się głęboko w ciało. Krzyknąłem z bólu, panicznie próbując uwolnić się od demona. Upadłem, pod naporem kolejnego wgryzienia. Gorączkowo zeskanowałem oczami teren. Chwyciłem najblizszy,duzy kamien i tyle ile mialem sil, przywalilem demonowi. Ten zawyl i chyba go to zabolało bo juz po chwili uciekł. Jęczałem z bólu, wijąc się na ściółce. Na szczescie do instytutu nie było daleko. Gdy ból trochę osłavł złapsłem się drzewa i powoli , wspomagajac sie kazdtm kolejnym drzewem wloklem sie do instytutu. Po chwili bylem juz na miejscu, lecz nie mialem sil. Opatlem sie o drzwi, otwierając je, gwaltownie upadlem na korytarz przed salą treningową , jęcząc z bolu ktore sir nasilil.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz