Od Jace'a - C.D Lokki

- Co robisz tu tak późną porą, bracie? - zapytałem z sarkazmem w głosie. Posłałem mu przeszywające spojrzenie.
- B-bracie? O co ci chodzi? - spojrzał na mnie dopiero teraz. Wydawało mi się, a, nie sorry, on był całkowicie pijany.
- Nie mów, że nie wiesz o co mi chodzi. O tym czasie przebywa tu tak dużo demonów, że zdołały by cię w tej chwili zabić bez wysiłku. Jesteś pijany. - powiedziałem, opierając się o stolik tuż przed nim. W moich oczach było widać pogardę i oburzenie.
- Spoko koleś, dam radę! - krzyknął prawie na cały klub. Założyłem ręce na piersi i przewróciłem oczyma, bo większość osób spojrzało na niego dziwnie. Wziąłem go za rękę i ciągnąłem w stronę wyjścia. Jednak tuż przed nami znikąd wyrósł 3-metrowy demon, w którego ledwo zdążyłem wbić sztylet, przez to, że Lokki, jak mniemam, zasłonił mi do niego dostęp. Po chwili ludzie, dotychczas siedzący obok, zmienili się w demony i ruszyli na nas. Odepchnąłem gościa na bok i zacząłem walczyć z nimi. Jeden z nich prawie mnie ugryzł, lecz wystarczająco szybko zareagowałem. Po wszystkim miałem kilka ran, ale narysowałem sobie runę uzdrowienia. Spojrzałem w stronę, gdzie zostawiłem kolesia. Nie było go tam. Przygryzłem wargę i pokręciłem głową z niedowierzaniem. Spróbowałem go namierzyć. Był na zewnątrz. Ruszyłem za nim, i znalazłem go flirtującego z jakimś wampirem. Wspominałem o tym, że zaczynał mnie irytować?
- Chodź już! - krzyknąłem, zabierając go za ramię. Ciągnąłem go za sobą całą drogę, na dodatek kilka razy zwymiotował. Odstawiłem go w jego pokoju.

Lokki? XDD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz