Od Alec'a CD Izzy & Jace

Po skończonych papierach oddałem je naszej matce. Ta tylko spytala się dlaczego Isabelle tego nie zrobiła, nic jej nie odpowiedziałem i wyszedłem z biura. Idąc korytarzem mierzyłem wszystkich z góry do dołu. Przewróciłem oczami. Otworzyłem magazyn i pokierowałem się do łuków. Wziąłem jeden i kilkanaście strzał. Przewiesiłem je przez ramię. Wychodzác natknąłem się na Hodge.
- Dokąd się wybierasz? -Spytał.
- ee.... Ćwiczyć - nie pochwalałem kłamstwa, wręcz tego nienawidziłem ale musiałem skłamać. Szybko wybyłem z instytutu. Po dłuższej chwili byłem w klubie. Było tam wiele ludzi, mnóstwo kolorowych świateł  ... Przechodząc przez stado osób rozglądając się, nie zwracałem uwagi na nich. Nagle poczułem pchnięcie w tył. Jakiemuś pijanemu gosciowi najwyrazniej nie pasowala moja obecnosc. Zaczął mnie wyzywać. Nie wytrzymałem i zacząlem go bić. Ten to odwzajemnił. W klubie zawrzalo zamieszanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz