Od Jessica c.d Mickeal

Obudziłam się z samego rana, kiedy wszyscy w Instytucie jeszcze spali. Ogarnęłam się trochę i wyszłam na miasto. Rzadko kiedy je odwiedzam, raczej kieruje się do lasu i trenuje tam całe dnia, jednak chwila odpoczynku nie zaszkodzi. Szłam po ulicach i nagle usłyszałam dziwny hałas. Bez wahania pobiegłam do w zacienioną, wąską uliczkę. Tam zobaczyłam jak jakiś chłopak okłada innego, a dwóch leżało już nie przytomnych we krwi. Chciałam ich obronić jednak chłopak powiedział:
- Nie wolno znęcać się nad dziećmi.
Wtedy dopiero zauważyłam dzieciaka, któremu z nosa leciała krew. Zmieszany i przerażony spojrzał na mnie i uciekł. Mężczyzna miał ciemne włosy i oczy, dobrze zbudowany. Był niezwykle silny, choć wyglądał jak zwykły Przyziemny.
- Wilkołak? - powiedziałam cicho. Nagle on znieruchomiał i spojrzał w tył. W tedy byłam już pewna że nie jest człowiekiem, miał bardzo wyczulony słuch. Nieznajomy szubko wstał i spojrzał na mnie zmieszany.
- Wiem jak to wygląda ale... - zaczął.
- Obroniłeś tego chłopca. Jesteś bohaterem. - przerwałam mu. Chłopak uśmiechną się szeroko.
- Żadnym bohaterem. Mów mi Mick. - odparł. Chodź wyglądał na miłego, postanowiłam zachować czujność.
- Jestem Jessica. Miło cię poznać Mick. - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.

<Mickeal?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz