Od Ariki do Cole'a (CD)

Wszystko wydarzyło się tak szybko. Zdążyłam ujrzeć błysk srebra i huk wystrzału. Stałam jak wmurowana. Nocni Łowcy nie mają wiele doświadczenia z bronią palną, to działka Przyziemnych. Przyszykowałam się na ból, ale on nie nadszedł. Poczułam za to, jak ktoś mnie popycha, a potem głuchy odgłos, kiedy uderzyłam plecami o ścianę. Na chwilę zrobiło mi się czarno przed oczami. Nic nie widziałam, ani nie słyszałam. Dopiero po chwili oszołomienie minęło, a ja chwiejnie wstałam. Rozejrzałam się dookoła. Nie do końca wiedziałam, co się wydarzyło. Dopóki... dopóki nie ujrzałam Cole'a leżącego na ziemi w kałuży krwi. Podeszłam do niego powoli, mimo zawrotów głowy.
- O Boże... Cole - szepnęłam, widząc jego ranę i starając się zatamować krwotok.
Uratował mnie. Nie musiał, a jednak to zrobił. I przeze mnie znów ktoś cierpi. Nie mogę pozwolić, aby przeze mnie zginęła kolejna osoba. Przysięgłam sobie, że to się nigdy więcej nie powtórzy.
Wyjęłam stelę zza paska i przyjrzałam się dokładnie ranie. Musiałam mieć pewność, że pocisku nie ma w ciele. Strzała jednak przeleciała na wylot. Szybko nakreśliłam na skórze chłopaka dwa iratze oraz runy uzupełniające utratę krwi. 
Pomogłam wstać Cole'owi i pomagając mu, ruszyliśmy w kierunku Instytutu. Cisi Bracia muszą mu pomóc. 

<Cole?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz