Od Nathaniela - C.D Rosaline

Gdy Hodge wezwał mnie na rozmowę, trochę się zdziwiłem. Nie wiedziałem o co mogło chodzić. Jednak już po pierwszym jego zdaniu dowiedziałem się, że czeka mnie nagana. Zaczął coś mówić o wymykaniu się z instytutu i nie stawianiu się na zebrania. Zaczął swój wykład, gdy usłyszeliśmy krzyk. Hodge rozejrzał się wokół a ja zrobiłem to samo. Spojrzeliśmy w stronę dochodzącego dźwięku. To Rose krzyczała, lecz nie wiedziałem jaki był ku temu powód. Ruszyliśmy biegiem w jej stronę.
- Rose, co się stało? Rose słyszysz? - zapytałem stojąc obok niej.
Dziewczyna nic nie odpowiedział, lecz po chwili znów krzyknęła.
- Rose?
- Wszyscy muszą opuścić Bibliotekę! Natychmiast! - zawołała głośno i złapała mnie za nadgarstek. Zdziwiłem się, lecz po chwili poczułem szarpnięcie i zacząłem biec za dziewczyną. Nie widziałem gdzie był Hodge. Straciłem go z oczu kiedy znaleźliśmy się przy dziewczynie. Nadal nie znałem powodu dziwnego zachowania u dziewczyny. Widać było, że czegoś panicznie się boi. Wyprzedziłem ją i próbowałem zatrzymać i uspokoić, lecz ona cofnęła się pod ścianę. Widziałem jakiś cień przed nią, coś niewyraźnego. Chciałem coś powiedzieć ale wszystko potoczyło się bardzo szybko.
Nagle  dłonie Rose , rozświetlił biały blask. Na jej ramionach, pojawiły się znaki nie runy tylko znaki. Dziewczyna zaczęła się uspokajać i  wyciągnęła dłoń przed siebie. Po chwili Monstrum znikło, a jej dłonie traciły blask. Rozejrzała się dookoła, napotykając mój zaciekawiony i zdziwiony  wzrok.
-Właśnie to, się stało. Tylko że pierwszym razem, to coś napadło mnie w pokoju. - powiedziała.
Wciąż nie rozumiałem całej tej sytuacji. Skąd to monstrum się wzięło i jakim cudem przeniknęło do instytutu. Do miejsca chronionego czarami. Po chwili przybiegł Hodge.
- Co to było? - zapytał zdezorientowany spoglądając na Rose oczekując odpowiedzi.
(Rose?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz