Od Raphaaela CD Renesme takie +15

Gdy zamknąłem się w swoim biurze, i rozsiadłem w fotelu nie miałem ochoty robić kompletnie nic. Moje myśli nadal krążyły wokół tego, co stało się wczoraj. Złapałem się za głowę i zmarszczyłem brwi, próbując się skupić, ale w głowie mi tylko szumiało. Odetchnąłem głęboko, po czym wstałem i zacząłem wolno chodzić po pokoju, pogrążony w myślach. Ten pocałunek....  Reakcja Renesme....teraz nigdy już nie będzie jak dawniej. Złapałem w rękę butelkę alkoholu, po czym wziąłem spory łyk by zapić smutki. Już nigdy nie będzie tak samo.... Zacisnąłem powieki wlewając w siebie więcej promili. Gdy odstawiłem butelkę od ust, poczułem sił lepiej. O niebo lepiej. Jednak to poprawia humor. Otarłem łzy i wróciłem na miejsce za biurkiem, uśmiechając się sam do siebie z byle czego. Lecz to szybko słabło. Łapczywie łapałem kolejne łyki, z nutka paniki że znowu zacznę myśleć o wczorajszym wieczorze. Zacząłem się śmiać. Sam nie wiem z czego, co chwilę popijając napój. Czułem się jak na narkotykach. Beztroski, bez problemów.... Nagle moją radość przerwało pukanie do drzwi. Raptownie z moich ust zniknął uśmiech. Zza drzwi wynurzyła się postać o długich brązowych włosach.
-Raphael?- to była Renesme. Weszła do biura kołysząc ponętnie biodrami, albo tylko mi się wydawało, trzymając coś w ręce. Zmarszczyłem brwi próbując się temu przyjrzeć.
W głowie i uszach słyszałem szum a w  krwi szalał alkohol. Nie czułem się sobą, w ogóle.
-Ile ty tego wypiłeś?- spytała z lekkim wyrzutem. Jej wzrok przeszył mnie na wylot a potem wrócił do obserwowania pokoju. Coś się ze mną działo, coś, czego nie umiałem wytłumaczyć. Przygryzłem wargę, dusząc w sobie to uczucie.
-Dwie i pół butelki? Przecież to jakieś 2 promile alkoholu! - Wykrzyczała. Przewróciłem oczami, nie odpowiadając. Chęć zrobienia czegoś, o czym nawet nie powinienem myśleć w tej chwili rosła, a gniew Renesme jeszcze to wzmocnił. Pospiesznie podeszła do biurka, ocierając się przez przypadek o mój bok, i zaczęła zbierać puste butelki, szukając wzrokiem kosza. To był sygnał. Testosteron we mnie buzował. Złapałem.dziewczynę za bok i mocno wbiłem się w jej usta, napierając całym ciałem, unieruchamiając, opartą o biurko. Czułem, że chciała krzyknąć, lecz nasze złączone usta uniemożliwiały to. Chwyciłem za jej talię, a ręka wędrowała powoli w górę. Przerwałem pocałunek, obdarowując kolejnymi policzek, szyję i obojczyk, odsłaniając lekko ramiączko koszulki i stanika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz