Od Sebasiana CD Rachel

Zrobiłem parę uników, i walczyłem z dziewczyną. Była dość dobra, a raczej nie były to umiejętności tylko szczęście - musiałem być rozkojarzony....
Robiąc uniki, i próbując wbić w serce wampira sztylet - przez co bym uśmiercił tą wściekłą pijawkę, niespodziewanie upadłem. Nie zauważyłem stołu, będącego za mną, i z impetem przewróciłem się na plecy. Dziewczyna momentalnie to wykorzystała i już w kilka sekund była przy mnie, mieżąć we mnie mieczem. Uklękneła, przykładając mi miecz do gardła i przyciskając.
-Lepiej stąd znikaj, i wracaj tam skąd przyszedłeś, bo inaczej możesz pożegnać się z życiem...! - wykrzyczła. Nic nie odpowiedziałem, bo po co? Strzępić język dla pijawki?
- Ruchy! Chyba że chcesz pozbyć się twarzy!-  ponagliła zniecierpliwiona. W czasie, w którym dziewczyna w pełni była skupiona na trzymnaniu miecza i celowaniu w przełyk, powoli wyciągnąłem sztylet z paska przy spodniach.
- Niesądzę - w końcu się odezwałem, w tym samym momencie mocno wbijając sztylet w brzuch wampira. Ta krzykneła, a ja szybko odepchnąłem ją na bok, wstając. Chwyciłem swój miecz, który leżał na podłodze, koło komody i włożyłem za pas. Dziewczyna drzymałą się za brzuch zwijając z bólu. Podrzedłem do niej i nogą przeturlałem na wznak, chyliłem się i wyjąłem swój sztylet z rany, którą przed chwilą dokonałem. Ta syczała i pojękiwała z bólu. Przewróciłem oczami, zakłądając kaptur na głowę, wycierając sztylet w spodnie dziewczyny. Wszytsko trwało zalediwe minutę. Dobrze wiedziałem że wampir niedługo się zregeneruje. Po tej całej akcji straciłem humor na szukanie broni, obszedłem stół i spojrzałem w okno, z którego przyleiałem. Nadal była noc. Około 2.
Z tyłu dobiegły mnie odgłosy, odwróciłem się a dziewczyna już stała na nogach, posapują z wściekłości. Oparłem się o framugę okna i przejechałem palcami po swoim mieczu.
- I tak zaraz wychodzę, nie musiszz mnie wypraszać- powiedziałem z ironią. Wzrok miałem wbity w świecący miecz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz