Od Rosaline do Nathaniela

  Błądziłam po korytarzach Instytutu i, wchodziłam do każdego pokoju. W pewnym momencie, nie mogłam już wytrzymać. Usiadłam przy ścianie, i ukryłam twarz w dłoniach. Po moich policzkach, ciekły łzy, traciłam oddech. Moje oczy zaczerwieniły się, i zerwałam się z podłogi, po czym pobiegłam do pokoju. Biegłam korytarzami, aż nagle poczułam jak spadam. Potknęłam się, i prawie się przewróciłam. Jednak nie uderzyłam twarzą w podłogę, ktoś mnie złapał.
-Dzięki -szepnęłam ocierając łzy, z twarzy aby zobaczyć kto mnie złapał. Był to chłopak którego, nigdy wcześniej nie widziałam.
-Nie ma za co. To ty, jesteś Rosaline? -zapytał.
-Tak, to ja. A ty? Kim jesteś wcześniej cię, nie widziałam... -spuściłam wzrok, wlepiając go w swoje stopy.
-Nathaniel. Miło mi cię poznać, Rosaline czy coś się stało? Dlaczego płaczesz?
-Ja.. trudno mi to ogarnąć.. to stało się tak szybko... -po moich policzkach znów spłynęły łzy. Zamknęłam oczy, i odwróciłam głowę od Nathaniela.
-Przyzwyczaisz się, zobaczysz. Wiem że może być, ci trudno. Muszę iść do zobaczenia Rosaline -odszedł ze dwa trzy kroki, a ja powiedziałam cicho.
-Rose. Mów mi Rose, do zobaczenia -odwróciłam się i pobiegłam do Biblioteki, nie chcę aby ktoś widział jak się znów rozklejam. '
Jednak, biegnąc czułam wzrok Nathaniela na swoich plecach. Wbiegłam do Biblioteki, i usiadłam przy stole. Znów po moich policzkach, pociekły ciepłe łzy a ja wyjęłam naszyjnik w kształcie serca.
-Mamo, dlaczego mnie opuściłaś...
Nathaniel?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz