Od Nathaniela - C.D Lzzy

Na drugi dzień miałem wyjątkowo ciężki trening. Po jego zakończeniu udałem się do swojego pokoju by się odświeżyć i przebrać w czyste ciuchy. Po południu zjawiłem się na obiedzie. W jadalni było dziś mało osób, większość miała misje i teraz byli w terenie. Po posiłku poszedłem do biblioteki pomóc Maryse z księgami tak jak mnie prosiła dziś rano. Pomogłem jej poukładać stare, zniszczone księgi. Większości z nich nie czytałem, więc postanowiłem, że przejrzę je gdy będę mieć chwilę czasu.
- To wszystkie księgi? - zapytałem odkładając tom zatytułowany ,,Demony nocy''
- Jak na razie tak, dziękuję ci Nathanielu
- Nie ma za co - powiedziałem przeciągając się by rozciągnąć nieco ręce. - Masz jeszcze jakąś robotę dla mnie?
- Nie, już wszystko zrobiłam
- OK - odpowiedziałem i wyszedłem z biblioteki. - Jak coś to chętnie ci pomogę
Dziś był piękny dzień. Świeciło słońce, więc postanowiłem wybrać się na dwór.  Spacer na świeżym powietrzu dobrze mi zrobi. Gdy wyszedłem głównym wejściem na schodach spotkałem rudowłosą dziewczynę.
- Lzzy?
Odwróciła się w moją stronę i posłała lekki uśmiech.
- Hej - zacząłem - Nie przeszkadzam?
- Siema, nie, tylko czytałam - odparła
- A co konkretnie? - zainteresowałem się siadając obok niej na schodkach
- Księgę o znakach runicznych - odpowiedziała pokazując już nieco podniszczoną  okładkę
- Pamiętam ile nad tym siedziałem, by wszystko spamiętać - zaśmiałem się - Spędziłem nad nią kilkanaście męczących godzin.
(Lzzy?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz