Od Raphaela CD Renesme

Renesme uciekła w głąb lasu. Była rozpłaka i kompletnie załamana. Pokręviłem głową i usiadłem na jednym z pni. Na rqzie bez sensu było gonienie jej, była zbyt załamana na rozmowę, a tylko mógłbym pogorszyć sprawę. Urwałem kępek trawy i zaczełem się nim bawić. Było cicho, słychać było tylko szelest drzew i szum, który był typowy w tej części lasu. Miałem wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Było to bardzo niepokojące. Coś, jakby przemieszczało się pomiędzy krzakami, i zaraz znikało. Rozglądnąłem się , wypatrując czegoś co byłoby podejrzane. Wstałem i obszedłem dookoła kilka drzew, dolładmie im się przypatrując. Stając przy jednym, wydawało mi się dziwne, jakby oddychało, a jego kora poruszała się. Chwyciłem mocno za jedno z gałęzi i pociągnąłem.
-Kim jesteś?- wydarłem się groźnie, pokazując kły do próbującego wstać podziemnego.
Ten szybko się otrząsnął a potem wstał. Otworzyłem szeroko oczy, a moja szczęka rozluźnika się.
- Magnus Bane - podniosłem brew, zakłafając ręce na pierś.
- We własnej osobie - ukłonił się , wykonując charakterystyczne dla niego ruchy.
- Nie uważasz że to dziecinne? - Podsłuchiwanie?- przeweóciłem oczami. Ten tylko pokiwał sarkasyucznie głową.
-Interesuje mnie ta dziewczyna.... - wskazał palcem za mnie. Spojrzałem przez ramię. A potem się odwróciłem.stała tam zapłakana Renesne, z rozmaxanym makijarzem który spłynął po jej policzkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz