Od Nathaniela - C.D Delli

- Nie ja - mruknąłem
- Ale i tak musisz ich przestrzegać - zauważyła uśmiechając się
- Dla mnie zawieranie porozumień jest bez sensu - powiedziałem
- A co ci w nich nie pasuje?
- Wszyscy wiedzą, że nasza rasa jest najsilniejsza, nie potrzebuję z nikim się bratać - odparłem - A już na pewno nie z krwiopijcami, którzy są jak karaluchy wyłażące w nocy a za dnia chowające się w zakamarkach.
- Powinieneś się bardziej pilnować - podeszła bliżej i spojrzałem na nią z zaciekawieniem - Nie radzę sobie z nas żartować
Zaśmiałem się i wstałem ze schodka. Rozejrzałem się po okolicy. Nikogo wokół nie było, byliśmy sami.
- Nie sądzisz chyba, że byłabyś w stanie mnie pokonać. Jesteś tylko ty. Tak sama i słaba...
- Nie prowokuj - powiedziała ukazując ostre kły - Wiem co planujesz, nie dam się  sobą bawić.
- Kiedyś, gdy zabiło się Podziemnego zagarniało się jego majątek jako łup - kontynuowałem ignorując jej wypowiedź - Ale teraz Prawo tego zakazuje, szkoda...
Zeskoczyłem ze schodka na którym stałem  i podszedłem do dziewczyny stając bardzo blisko niej.
- Tylko, że ja nie przestrzegam Prawa, zakazy są po to, aby je łamać - dodałem próbując ją ugodzić ostrzem, ale ta dzięki wampirzym zdolnością odskoczyła kilka metrów dalej.

(Della?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz