Od Jace'a - Do Ariki (CD)

 Zmęczony wydarzeniami z dzisiejszego dnia wziąłem szybki prysznic, przebrałem się i runąłem jak zabity na łóżko. Usnąłem kamiennym snem, wydawałoby się, że nic nie może mnie obudzić. Jednak w środku nocy, pośród ciemności i ciszy uśpionego Instytutu, usłyszałem krzyk, a potem stłumiony płacz. Od razu wiedziałem, do kogo należy ten głos. Bez zastanowienia cicho wyszedłem z pokoju i przyszedłem do sypialni obok. Zapukałem. Płacz został gwałtownie przerwany, i słychać było kroki w stronę drzwi, które uchyliły się, a zza nich wyłoniła się znajoma postać.
- Jace... Co ty tu... - wyjąkała, próbując ukryć zapłakaną twarz.
- Nie martw się, słyszałem. Masz pokój tuż obok mojego. - delikatnie się uśmiechnąłem. - Mogę wejść? - dodałem, unosząc prawą brew. Dziewczyna pokiwała głową i wpuściła mnie do środka. Próbowała ukryć to, że płakała, lecz słyszałem już swoje.
- Znowu to samo? - zapytałem znienacka, na co lekko się zdziwiła.
- Ty... - spuściła głowę i pociągnęła nosem. Widząc, jak kolejna łza leci po jej policzku, przyciągnąłem ją delikatnie do siebie i przytuliłem.
- To moja wina... - powiedziała stłumionym przez szloch, głosem. Poklepałem ją po plecach, starając się jakoś załagodzić sytuację.
- To nie jest twoja wina... Nic nie dzieje się bez powodu. To już przeszłość. Nie warto rozdrapywać ran z przeszłości. Nie poradzisz nic na to... - odpowiedziałem cicho.

Arika?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz