Od Katherine - Do Alec'a (CD)

- Co to za ważna sprawa? - zapytałam, zakładając ręce na piersi. Isabelle uśmiechnęła się i spojrzała to na mnie, to na Alec'a, po czym wybuchnęła niepohamowanym śmiechem.
- Nasi rodzice zdecydowali, że weźmiecie ślub. - powiedziała, na co straciłam zupełne panowanie nad swoim ciałem. Moje źrenice wyraźnie się powiększyły a w mózgu zaczęły rodzić się myśli gorsze od wszystkiego, o czym kiedykolwiek pomyśleliście.
- CO?! - razem z chłopakiem krzyknęliśmy to w tym samym momencie, tuż po tym, kiedy to do nas dotarło.
- Ale będzie z was piękna para... - uśmiechnęła się zalotnie w stronę brata, po czym wyszła z pomieszczenia.
- Znaczy... Nie żeby coś, ale Cię nie znam... - odpowiedziałam, gdy już powróciłam na ziemię po tym, co usłyszałam. Chłopak widocznie nadal był w szoku. W sumie to już drugie małżeństwo, które rodzice mi aranżują, ale nie spodziewałam się, że zrobią to tak szybko, szczególnie, że mój poprzedni kandydat na męża zmarł zaledwie pół roku temu...
- Ta... Czyli mówili na poważnie... - wycedził Alec, stojąc w bezruchu. Spojrzałam na niego zrezygnowana i oparłam się o ścianę.
- Mnie już raz próbowali ożenić. - burknęłam niezadowolona.
- I jak to się skończyło? - zapytał z widocznym zainteresowaniem. Uniosłam prawą brew, patrząc na chłopaka widząc jego zainteresowanie.
- Jakoś się pogodziłam. Tyle, że był ode mnie 15 lat starszy, i zmarł na misji. - wzruszyłam ramionami. - Nie mogłam się sprzeciwić woli moich rodziców. Chociaż szczerze mówiąc bardzo chciałam. - dodałam i cicho westchnęłam.

Alec?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz