Od Ariki do Cole'a (CD)

Weszłam do pokoju, zamknęła za sobą odrzwi, oparłam się o nie i westchnęłam ciężko. Patrole w parach? Zazwyczaj przebywam z dala od ludzi. A jednak chodzi o demony i choć wiem, że nie powinnam działać na własną rękę i ten podział na pary jest najlepszy, to jednak nie mogę się pozbyć tego dziwnego uczucia, męczącego mnie, odkąd puściliśmy bibliotekę.
Potrząsnęłam głową. I tak nie jest źle. Mogłam trafić na kogoś, kogo nie znam...
Odeszłam od drzwi i podeszłam do okna. Było wcześnie, dochodziła dwunasta, a patrole mieliśmy zacząć dopiero od następnego wieczora. Demony wychodzą zawsze na noc. Nienawidzą światła.
Może dlatego, że je zabija - pomyślałam ponuro.
To i tak nie ma znaczenia, dlatego, że jest przede mną jeszcze cały dzień, a ja kompletnie nie wiem, co ze sobą zrobić. W sali treningowej będzie teraz pewnie motłoch. Zawsze tak jest przed jakąś większą misją. W bibliotece raczej dziś również nie znajdę miejsca dla siebie. Nie mogę niestety również wyjść na zewnątrz, dlatego, że chmurzyło się i najprawdopodobniej za jakąś godzinę zacznie padać. Mam jeszcze Pokój Muzyczny, ale.... chyba po raz pierwszy w życiu nie mam ochoty tam iść.
Położyłam się na łóżku i wyjęłam swój szkicownik. Nie rysowałam od... od śmierci rodziców. Zaczęłam przeglądać stare, i już trochę wyblakłe. szkice sprzed lat. Były tam portrety moich rodziców, kilka szkiców krajobrazu... nic wielkiego, a jednak poczułam ukucie w sercu. Pokręciłam głową i otworzyłam na pustej stronie. Wyjęłam jakiś ołówek i zaczęłam rysować. Zajęłam się tym do wieczora, do godziny, kiedy mieliśmy zaczynać patrole.

<Cole?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz