Od Ariki do Jace'a (CD)

- Chyba, że sam się czegoś obawia - powiedziałam po chwili zastanowienia.
- Co masz na myśli? - zainteresował się
- To jest przywódca klanu nowojorskiego. Fakt, jest sprytny i nigdy nie robi dla nikogo nic za darmo. Ale żądanie ochrony? I to od Nefilim? Wampiry nas nie znoszą. Myślę, że chodzi o coś więcej. 
- A o co dokładnie?
- Tego nie wiem. 
Wszyscy czworo wróciliśmy do Instytutu. Dzisiaj i tak nic już nie zdziałamy. No może nie do końca nic... Zanim rozeszliśmy się do swoich pokoi, poszukaliśmy informacji na temat tego całego Harry'ego Cumpbella. Niewiele znaleźliśmy. Kilka zdjęć, adres. Nic, co tak bardzo pomogło by nam w śledztwie. 
- Dzisiaj i tak już nic nie zdziałamy. - powiedziała Izzy - Ale jutro czeka nas podróż do Los Angeles.
- Naprawdę chcesz się tam udać? - zdziwił się Jace
- A mamy jakiś wybór? To nasz jedyny trop w tej sprawie - odparowała - Jutro o świcie przed bramą Instytutu - zarządziła i nie czekając na żadne słowa czy to protestu, czy potwierdzenia, udała się do wyjścia. 
- Lepiej odpocznijmy przed jutrzejszą wyprawą - powiedział Alec i poszedł w ślad za siostrą. 
Spojrzeliśmy po sobie z Jace'em i bez słowa oboje wyszliśmy z Sali Głównej. Udałam się do siebie. W końcu jutro czeka nas podróż do Los Angeles...

<Jace?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz