Od Lzzy - C.D Nathaniela

-jestem za-uśmiechnęłam się i w końcu weszłam do pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i się uśmiechnęłam.
Coś bylo w tym chlopaku. Coś osobliwego i niecodziennego.
Dziwnym trafem mnie przyciągał.
Odświeżyłam się i poszłam spać.
Nazajutrz obudziłam się w dobrym nastroju.
Poprosiłam trenera by nauczał mnie indywidualnie na treningu, lekcje run i innych historycznych rzeczach też Szla,lepiej.
Coś się chyba działo ze mną albo światem.
Po skończonym treningu poszlam na lunch glodna jak wilk.
Dobrze że dla wegetarian też się coś tu znajdzie.
Zauważyłam przy stole samotnego Nathaniela.
-Heja łowco -uśmiechnęłam się i przysiadłam.
-cześć rudzielcu-zaśmiał się cicho.
-jak sie czujesz po wczoraj?-spytałam zabierając się do dużej porcji sałatki.
-chcę jeszcze raz, więc chyba dobrze. A jak tam u ciebie?
-dawno nie czułam się lepiej.
-tryskasz energią -zauważył.
-jak nigdy, a miałam dość wyczerpujący trening.-odparłam.
-nie widziałem cię dziś nawet na nim-zmarszczył brwi.
-poprosiłam o indywidualne lekcje-wyjaśniłam.-tak lepiej ogarniam-dodałam.
Zastanawiałam się czy Maryse nam pozwoli na polowanie.. Znając ją, będzie kręcić nosem.
-ziemia do Lzzy-chłopak pomachal mi ręka przed twarzą.
-przepraszam. Zastanawiam się co Maryse powie na to że chcemy polować i dzisiaj-powiedziałam.

(Nathaniel?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz