Od Meghan

Wstałam wczesnym rankiem. Coś około godziny piątej. Usiadłam na łóżku rozmyślając o planach na dziś. Nic specjalnego do wykonania nie mam. Przebrałam się w luźny strój. 


Następnie ruszyłam do kuchni, przygotować coś do jedzenia. Zjadłam zwykłą kanapkę z serem. Wyszłam z mieszkania po pewnym czasie przeglądania gazet. Na korytarzach było całkiem pusto. Szłam bez celu. Tak po prostu. Nie napotkałam żadnego człowieka, a tym bardziej innej istoty. Idąc postanowiłam, iż odwiedzę bibliotekę w Instytucie. Tak więc zrobiłam.

~~*~~*~~*~~

Otwierając ogromne, drewniane drzwi zobaczyłam pomiszczenie z wysokim sufitem. Każda pułka była zapełniona książkami. Zeszłam po schodach, aby usiąść przy stoliku. Rozejrzałam się dookoła, żeby dokładnie obejrzeć każdy kąt. Cały czas nie widziałam żadnej osoby. Na blacie leżał jakiś zeszyt. Jeszcze raz upewniłam się, czy nikogo nie ma. Wzięłam szybko go i zajrzałam do środka. Poza dziwnymi znakami, nie było nic interesującego. Możliwe, że to jakiś szyfr. Nie wiem. Przewinęłam o kilka kartek. Tym razem widziałam tekst już normalnymi literami. Po jakimś czasie czytanie zaciekawiło mnie. Nie wiedziałam czego to dotyczy, jednak bardzo mi się podobało. Co kilka stron były jakieś rysunki. Na końcu był napis, którego nie zdołałam przeczytać gdyż usłyszałam rozchodzący się głos:
- Co ty tu robisz? - Echo uniemożliwiało mi rozróżnienie płci mówiącej to postaci. Odłożyłam szybko zeszyt i wstała z krzesła. Nie widziałam nigdzie tej osoby. Nie powiem, ale trochę mi przestraszył. Gdy chciałam już wyjść bez słowa, czarna sylwetka człowieka ukazała mi się pod drzwiami. Stała pod cieniem i dosyć daleko odemnie. Stałam w bezruchu przyglądając się mu. 

Ktokolwiek?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz