Od Lokkiego CD. Jace


Bezsenność. Cały czas to samo. Przekręcałem się z boku na bok, w duchu przeklinając swój aktualny stan. Rzuciłem pogardliwe spojrzenie zegarkowi na szafce nocnej, wskazywał 00:00. Cały instytut pogrążony był już we śnie, gdy na zewnątrz nadal toczyło się życie. Czemu by się nie zabawić? W końcu i tak nikt nie zauważy jak wychodzę.  Nie przekonując się dalej, wyślizgnąłem się z łóżka i poszedłem do łazienki.
-Eh,  Lavell, jak Ty to robisz, że nawet nie ogolony i przemęczony jesteś tak zabójczo seksowny? -  mruknąłem cicho przesuwając palcem po linii swojej szczęki. Nie ma to jak wysoka samoocena. Po odbyciu rutynowych czynności przyszedł czas na ubiór. Wsunąłem na nogi, czarne, przylegające spodnie  do tego czarny, luźny pod koszulek i skórzaną kurtkę w tym samym kolorze. Do tego idealnie pasowały białe buty i srebrny nieśmiertelnik, z którym i tak się nie rozstawałem. Wyjście o tej godzinie bez wiedzy osób trzecich, okazało się łatwiejsze niż myślałem. Po kilkunastu minutach, przemierzał ulice miasta w poszukiwaniu czystej rozrywki.
***
"Alay" to idealne miejsce na spędzenie długiej nocy. Tam więc poszedłem. Muzyka skutecznie zagłuszała wszystkie myśli więc zaraz po wejściu zdecydowanym krokiem ruszyłem do baru.
-Co mogę podać? - spytał (jak wskazywała plakietka przyczepiona do kamizelki) Logan, pracujący tam barman.
- Tequilla Sunrise - oblizałem instynktownie wargi, wracając wzrokiem do chłopaka - Kotku, czy za szczery uśmiech dostanę Twój numer telefonu? - poruszałem charakterystycznie brwiami ukazując przy tym rząd śnieżnobiałych zębów. Nie odpowiedział, ale czułem na sobie jego wzrok, gdy tylko odwróciłem się w stronę tłumu. Nie powiem, spodobało mi się to. Zadzwonię do niego, niedługo. Wzrokiem jeszcze raz powędrowałem do chłopaka Był wyższym ode mnie blondynem o jasnych, zielonych oczach. Pod przylegającą do ciała białą bluzką widziałem zarysy mięśni. To chyba jednak udana noc. Podsunął mi pod nos szklankę, do której faktycznie przyczepiona była mała karteczka z cyframi. Puściłem mu oczko i odszedłem bez słowa szukając sobie dogodnego miejsca, do obserwowania innych. Barman kilkukrotnie podchodził do mojego stolika przynosząc kolejne porcje alkoholu, które powoli zaczynały uderzać mi do głowy, jutro tego pożałuję, teraz właściwie przyszedłem tu po to, żeby się upić. I właśnie w tym idealnym momencie, ktoś postanowił się do mnie dosiąść.
-Cześć - mruknąłem tylko, nie zawracając sobie głowy ową osobą.

>Jace? XD<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz