Od Jace'a - C.D Lokki

- A tobie co? Może się nie zmęczysz, idąc, co? - zapytałem z sarkazmem w głosie. Chłopak mi nie odpowiedział, przyspieszył tylko bardziej. Wzruszyłem ramionami i narysowałem sobie runę przyspieszenia, dwukrotnie go przeganiając. Nie odwróciłem nawet głowy, by zorientować się, że Lokki zrobi to samo, raz po raz. Znając życie był już w Instytucie, lecz mi nie bardzo się spieszyło. Kiedy doszedłem, było już ciemno. Na wejściu zaczepił mnie Alec i dał kupę papierów do uzupełnienia. Nienawidziłem tego robić, lecz nie wypada sprzeciwiać się rodzicom. Przytaknąłem i zmierzyłem w stronę swojej sypialni. Usiadłem przy biurku i po dwóch godzinach monotonnej pracy w końcu skończyłem. Chciałem jeszcze coś zjeść, bo od południa w moim brzuchu było pusto, więc udałem się do jadalni, w której prawie nikogo nie było. Nikogo, prócz Lokkiego przyglądającemu się posągowi Anioła Razjela stojącego za stołem. Kiedy mocniej tupnąłem nogą, gwałtownie odwrócił się i spojrzał na mnie.
- Pan Obrażalski nie zgubił się w lesie? - wyszczerzyłem się sarkastycznie i założyłem ręce na piersi, widząc, jak przewraca oczyma.

Lokki? xD I tak weny nie mam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz