OD Renesme CD Raphael


Wyszłam na dwór i usiadłam na dachu. 
To wszystko nie ma sensu... w sensie ma... Kocham Raphaela, ale... mam wrażenie, że nie jestem dla niej przeznaczona... Może... jednak powinnam...

- Renesme? - spytał, siadając koło mnie. Oparłam głowę na jego ramieniu, a ten mnie objął.
- Sorki za tamtą reakcję na dole.
- Nie szkodzi - odpowiedział i popatrzył na mnie - coś się stało?
- Nie, Nie! - gwałtownie się wyprostowałam - spokojnie.
- Na pewno? - spytał.
- Tak! Spokojnie, tym razem nic z alkoholem - zaśmiałam się nerwowo.
- Ale jednak coś jest - odpowiedział, patrząc na mnie - no mów.
- Bo... - wzięłam głęboki wdech - mam wrażenie, że... - w tym momencie usłyszeliśmy kolejne krzyki. Natychmiast zeskoczyłam na dół i pobiegłam sprawdzić kto tym razem słyszał dziwne głosy. Tą osobą był mężczyzna, który pomógł mi się wydostać kiedyś z pułapki, kiedy był w trakcie zwiadu.
- Niech zgadnę...
- Mężczyzna złapał mnie od tyłu, zatkał ręką buzię i szeptał mi do ucha jakieś słowa... były dla mnie niezrozumiałe, ale myślałem, że miażdżą mi się nogi - powiedział i usiadł na łóżku. 
- Spokojnie - uklękłam - pamiętasz jak wyglądał?
- Nie widziałem jego twarzy - odparł. Pobiegłam do pokoju i przywiesiłam na ścianie tablicę. Przykleiłam do niej karteczki z imionami i zaczęłam próbować jej jakoś łączyć ze sobą.
- Te ataki nie mają sensu... - powiedziałam to siebie - nie mają ze sobą żadnego związku... chyba, że... - wzięłam swoją karteczkę i przykleiłam na środek. Zaczęłam wszystko połączyć. Moje obawy stały się prawdziwe. W tym momencie wszedł Raphael.
- Co się... - przerwał, patrząc na ścianę. Przyglądał się zapisanych prze ze mnie faktów, sznurków różnych kolorów, a szczególnie na to, że wszystkie osoby, które były atakowane pomagały mi... to ja jestem głównym problemem...
- Wiedziałam... - posmutniałam i wybiegłam z hotelu, powstrzymując łzy.

<Raphael?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz