Od Raphaela CD Renesme

Leniwie otworzyłem oczy, gdy słońce zachodu żegnało stary dzień. Odetchnąłem głęboko i przełknąłem ślinę próbując się przebudzić. Długo mi to trwało, zważając na to źe nie kładłem się zmęczony spać. Wziąłem szybki prusznic, ubrałem się i wyszedłem na balkon, by uchwycić resztki zachodzącego słońca. Mimo, iż jest dla mnie zabójcze, zawsze wydaje mi się niewyobrażalnoe piękne i tajemnicze. Zamknąłem oczy i pozwoliłem by moje włosy rozwiał wiatr. Już po chwilo wróciłem.fo szarej rzeczywistości przypominając sobie o problemach.
~~~~

I jak? - wszedłem do salonu, patrząc na siedzącą, lekko znudzoną Renesme bawiącą się pasmem swoich włosów. Ta odetchneła i gwałtownie wstała.
- No nic,  znowu jakieś niewytłumaczalne szepty. Tylko tym razem pluł krwią - wzruszyła ramionami jakby nigdy nic. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na nią z boku. -Tak lekko to przyjmujesz?
-No a jak mam reagować? -Staneła oburzona. Założyłem.ręce na klatkę piersiową i zmużyłem oczy - Nie wiem, jakoś inaczej. Bynajmniej tak mi się wydaje.
-Dobra, nieważne - przewróciła oczami,  po czym wyszła z pomieszczenia. Wtym.momencie trapiła mnie tylko jedna myśl - co ją ugryzło?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz