Od Aleca CD Lilianna

-Chyba nie przeszkadzam, co? - Wyciągnąłem.się na całą długość, ziewając. -Nie, nie przeszkadzasz, a noc mineła cudownie - starsza kobieta uśmiechneła się swoim promiennym i ciepłym.uśmmiechem. Gdy skierowałem wzrok na lili, zmarszczyłem brwi. Siedziała jak nieprzytomna, zapatrzona w ścianę, pogrążona w myślach. Podszedłem.do niej i tknąłem w ramię - żyjesz? Uśmiechnąłem.się widząc jej rozkojarzenie. - Będziemy się zbierać. - Wstałem, i poprawiłem małe sztylery przy pasie. Dziewczyna wyglądała tak jakbym wypowiedział jakąś karę albo coś gorszego. Co mnie zdziwiło. Przecueż jeszcze wczoraj wieczorem chcisła stąd jak najpirędzej uciec.... Ateraz? Nie rozumiałem tego. Powędrowałem do głównego pokoju i rozglódnąłem.się za moimi rzeczami. Łuk, strzały, i skórzana kurtka czekały na mnie w trzech różnych kątach pomieszczenia. Gdy juz wszystko na siebie włożyłem, posieszyłem Lili, ktkta niechętmje wygramoliła się z domu staruszki. Ucałowałem wiedźmë w pomarszczony policzek i pożegnałem się.
~~~
-Co zamieżasz teraz robić? - Spyrałem niechętnie, kiedy wkroczyliśmy na główną drogę do miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz