Od Lzzy - C.D Lii

Walczyłyśmy aż nagle Lia pobiegła gdzieś, zwabiona krzykiem o pomoc. Podążyłam za nią. Ujrzałam wampirzycę pochyloną nad człowiekiem.
-mama-wyszeptała Lia.
Postawiłam oczy w slup. Wampirzyca. Podziemna. Zabijala niewinnego.
Arachiel wyszeptałam i już chciałam zaatakować ale dziewczyna się na mnie rzuciła.
-Nie! To moja matka!-krzyknęła wytrącając mi z ręki seraficki nóż.
-Lia, to podziemna. Jeśli my jej nie zabijemy, ona nas zabije!-zawolalam do dziewczyny, która w oczach miała łzy.-a do Instytutu nie może wejść. To poświęcona ziemia-dodałam.
Lia nie wiedziała co robić, a w czasie gdy my marnowałyśmy czas na rozmowy, wampirzyca pila krew.
-Lia, proszę..-już nie miałam siły...
Odwróciłam się, by podnieść Arachiela. Ale właśnie w tym momencie wampirzyca po prostu rozpłynęła się w powietrzu, zostawiając niewinnego przyziemnego.
-pięknie -jęknęłam -teraz mamy ciało, a Twoja mama zacznie mordować kolejne osoby.-dodałam.
Podniosłam ostrze i schowałam do kabury.
Odwróciłam się i po prostu odeszłam w stronę instytutu.
Po drodze wybrałam numer i zadzwoniłam anonimowo po przyziemne pogotowie, by zabrano ciało. Miałam parę ran na ciele, ale to nic w porównaniu jak się czułam. Jasne. Było mi szkoda dziewczyny, że miała matkę wampirzycę. Trudno jej bylo ją zabić. Ale przecież należała do innego świata. Gdybym byla na jej miejscu, nie zastanawialabym się. W moim sercu nie ma miłości więc bym się nie wahała.

(Lia?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz