Od Isaaca CD Lii

Kręciłem się jeszcze niezauważony po instytucie. Naprawdę nikt nie zauważył że nie mam run? Że jestem inny? To stawało się już śmieszne, jak ślepi są coniektórzy. Szedłem ciemnym korytarzem oświetlonym jedynie przez dwa nikłe płomyki zawieszone po dwóch stronach., zaglądając do kolejnych pokoi które okazały się puste. Został jeszcze ostatni pokój. Przekręciłem klamkę i otworzyłem drzwi. Pomieszczenie było małe, jednak przestronne. Było ciemno, światła zgaszono a na pokój padały jedynie nikłe promienie światła z zewnątrz. Mój wzrol utkwił w dziewczynie siedzącej na parapecie, przy dużym oknie. Oczy zwrócone miała w stronę ulicy, a oczy mokre i poczerwieniałe od łez.
Zmarszczyłem brwi.
-Wszystko okay?
Dziewczyna nawet nie drgneła. Zamknąłem cicho drzwi i westchnąłem. Podszesłem do niej i delikatnie uklękną)em. Z trostką przekręciłem głowę dziewczybt marszxząc brwi.
-Co jest? - zapytałem ponownie, oblizując spierzchni3te usta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz