Od Lii do Isaac'a

-Nie trzeba. Więc wilkołak? -musiałam zdusić śmiech. Isaac był całkowicie zaskoczony.
-Co cię tak, śmieszy?
-Wiesz mi bardziej wyglądasz, na jakiegoś szczeniaka niż na Wilkołaka -powiedziałam po czym jak nigdy nic, ruszyłam w kierunku drzwi. Słyszałam że idzie za mną, Nie przejmowałam się tym. Jedynie przyśpieszyłam, a wchodząc do pokoju zostawiłam jedynie torbę a sama ruszyłam do kuchni. W drzwiach złapał mnie Isaac, lekko zdyszany.
-Szybko chodzisz... ok... Liia więc jakiej jesteś rasy? -patrzyła na mnie, tak jakby myślał że się go boję.
-Nocny Łowca. A co? Wilczek boi się, Nocnych Łowców?
-Skąd! Po prostu chciałem wiedzieć -patrzył mi w oczy. Jakiś czas, potem odrzucił głowę w tył i przecierał oczy. Posłałam mu triumfalny uśmiech, i weszłam do kuchni.
Zrobiłam sobie kanapkę z serem i pomidorem, jednak gdy sięgałam po coś jeszcze okazało się, że znów trafiłam na Isaac'a. Kurdę, czy serio nie może być tak że, na kogoś trafię?! Mój wzrok, powędrował do jego dłoni która aktualnie leżała na mojej. Z uśmiecham zabrał, ją a ja sfrustrowana zabrałam kanapkę i popędziłam do pokoju.
Siedząc na parapecie, i patrząc w miasto do moich oczu zakradły się łzy. Gdzieś tam, jest moja przybrana rodzina, i morduje każdego lepszego przyziemnego. Jak na potwierdzenie moich obaw, usłyszałam krzyk kobiety. Zacisnęłam powieki, aby uniemożliwić łzom wypłynięcie na policzki.
<Isaac?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz