Zasmialem sie pod nosem. Ja mam jej niby wiezyc? Zawsze polegam na sobie, nie bede latal jak pies za koscia, za ta dziewczyna. Nie ma mowy. Zacisnalem piesci i poprawilem kaptur, ktory dziewczyna przed chwila szybko zalozyla. Przeczesalem wlosy, a gdy spojrzalem na reke, ta byla czarna od sprayu.
-Mogłas sobie darowac z tymi wlosami - przewrocilem oczami, probojac wytrzec rece w trawe. Nagle Renesme szybko mnie pociagnela w ciemny zaulek. Chcialem juz się odezwać lecz zatkala mi dlania usta. Niemalze odrazu chwycilem ja za nadgarstek i odepchnalem, przykladajac miecz do szyi, warczac..-Żaden człowiek nie będzie mnie doty...- rozwscieczony, nie zdazylem dokonczyc, kiedy ciemny zaulek nagle zajasnial pomaranczowym swiatlem. Stal tam facet w szarym ubraniu, z rozdzawioná miná. Wpatrujacy sie w moje skrzydla, naprzemiennie z polyskujacym miexzem przy szyi dziewxzyby. Jakby czas się zatrzymał na kilka sekund
Od Sebasiana CD Renesme
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz