Od Raphaela CD Renesme

Tak długo regeneracja mi nigdy nie zajeła. Leżałem, nie mogąc się ruszuć, jakieś wieki. Wpatrywałem.się w sufit. Jedyne co mogłem zrobić to myśleć. A to akurat robiłem przez cały czas, nawet śpiąc. Po kilki godzinach mogłem już ruszać ko!czynami. Ucieszyłem się, lecz nie na długo.
-Leż- poczułem rękę na sobie. Nademną stał Thomas, uśmiechając się przyjacielsko. - To że ruszasz rękoma to nie znaczy że wyzdrowiałeś - zmarszczyłem brwi. Lecz faktem było że nie miałem za wiele sił. Nie mogłem nawet wstać. Dużo nie mineło, a zasnąłem ponownie.
Obudziło mnie szuranie. Stłumione, lecz głośne kroki niosły pogłos po korytarzu. Zmarszczyłem brwi. Do pokoju wszedł jeden z wampirów, podając krew. Nie znałem go, mimo że byliśmy w hotelu. Zachowywałem ostrożność. Nie pokazywał twarzt, miał kaptur. Niewiele zobaczyłem. Postawił krew obok mnie, a później wyszedł. Jednak coś mi tu nie pasowało. Zawsze przychodxił Thomas, i pytał się, czy jestem głodny. Spojrza)em na krew. Wyglądała normalnie, nie była rzadsza, miała odpowiedni kolor... Lecz nie warto ryzykować. Zadzwonułem do thomasa lecz ten nie przyszedł. Zaczą)em się niepokoić. Czy coś się stało? Zawsze przychodził. Wszystko stawało się podejżane. I dlaczego renesme mnie nie odwiedzała? A może odwiedziła gdy spałem... Nie pamiętałem. Nagle usłyszałem huk,  niepodobny do wszystkich dzwieków jakie kiedykolwiek słyszałem. Gwałtownie się podniosłem, na tyle ile mogłem. W tym momencie do pokoju wbiegk jeden z młodych wampirów.
-Przyszli po ciebie! - zacz#mą krzyczeć.
-Kto?- zmatszczyłem brwi.
-Nocni Łowcy,!- wykrzyczał i zaczą) pomagać mi wstać.
Ale przecież... Oni nie znali kryjówki... Jak... A ta krew?
-To dlatego..- powiedziałem sam do siebie.
-Chcieli mnie otruć ale nie woedzieli że jestem chory.... Chcą mnie zabić?-
-Nie wiem!!- krzycza) z irytacją. -Ale musimy się wynosić!- dodał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz