Od Nathaniela - C.D Lzzy


Unicestwialiśmy demony na przemian, osłaniając się wzajemnie. To była dobra walka. Wróciliśmy zmęczeni, lecz w dobrych humorach. Dziś tym razem byliśmy cali i nie trzeba było opatrywać ran. Dziś w nocy było ciepło. Na szczęście nie  padał deszcz i widać było piękne, jasne gwiazdy oraz ogromny księżyc w pełni.
- Lepszych łowców niż my nie znajdą - zaśmiała się po chwili ciszy.
- Fakt - zgodziłem się - Nieźle nam to wychodzi.
- Możemy częściej polować - dodała.
- Jak na razie musimy odpuścić.
- Dlaczego?
- Maryse nie zawsze będzie nam ulegała - zaśmiałem się - Poza tym przydadzą mi się treningi. Jeszcze wiele muszę się nauczyć.
- To tak jak ja - westchnęła spoglądając w niebo
Szliśmy bocznymi ulicami, by nie zwracać uwagi gapiów. Przyziemni nie posiadający Wzroku i tak nas by nie widzieli, ale woleliśmy nie ujawniać się. W nocy na ulicach najłatwiej spotkać wampiry, wilkołaki i inne stworzenia  ze świata Podziemnego. Nie chciałbym narazić się całej stworze wilkołaków, na szczęście chronią nas Porozumienia. Czasami nie zgadzam się z rozkazami Clave, ale muszę ich przestrzegać.
- ,,Twarde prawo, ale prawo'' - mruknąłem do siebie.
Przekraczaliśmy właśnie bramę instytutu. Weszliśmy do środka i odprowadziłem Lzzy do jej pokoju. Sam udałem się do siebie. Po szybkim prysznicu poszedłem spać.

(Lzzy?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz