Od Cole'a do Ariki (CD)

Wstałem. Cudem, ale wstałem. Wiedziałem że, mają nas zabić. Wyjąłem z kieszeni pistolet. Strzeliłem do jednego z wilków który uciekł, a potem do kolejnego. Został tylko jeden. Wilk o oczach, wręcz czarnych, z złotą sierścią. Marcus...
Wilk nie interesował się, mną. Patrzył na Arikę. Wiedział że, mam broń i zawsze mogę go zabić. Ale ona nie. Wkurzyłem się. Nie wiem, jak to zrobiłem ale w chwili gdy wilk rzucił się na dziewczynę, ja stałem mu na drodze. Kłapał rębami, próbując zadać mi, ból. Zranić. Kopnąłem go, i podniosłem się.
-Idź -powiedziałem do dziewczyny, a gdy pokręciła głową powiedziałem -To chociaż, nie patrz.
Przeładowałem pistolet. Wilk patrzył na mnie, oczami mojego brata. Wiedziałem jednak, że już go nie odzyskam. Musiałem strzelić. Ale nie mogłem. Wilk zmienił się, w człowieka. 
-Cole, co ty wyprawiasz? Masz w sobie, truciznę od Valentina. Gdy się, zmienisz sam ją zabijesz. -powiedział. Wspomnienia, gdy mi doradzał wróciły. -Pozwól mi ją, zabić bracie. Nie pożałujesz.
Arika, patrzyła na mnie z przerażeniem. Wyprostowałem się, zamknąłem oczy i pociągnąłem za spust.
Usłyszałem huk, a potem głuchy odgłos upadającego ciała. Oddychałem ciężko. Otworzyłem oczy.
-Wybacz... nie miałem wyboru. -upuściłem broń, osunąłem się na kolana. Pierwszy raz, okazuję słabość. Tyle czasu, chciałem wmówić sobie że go odzyskam. Że odzyskam, brata którego utraciłem wiele lat temu. 
Poczułem, dłoń na ramieniu. Gdy uniosłem, głowę dostrzegłem dziwny widok. Jace. Podał mi rękę, wstałem.
-Widziałem wszystko. Cole ja... -zaczął ale nie dokończył. Wzruszyłem ramionami.
-Wybrał inną ścieżkę. Ja zamierzam, walczyć przeciw Valentinowi a Marcus chciał walczyć ze mną. Za dużo, mnie nauczył. -szepnąłem.
Arika, patrzyła na mnie z strachem.
-Arika. Nic ci nie zrobię, obiecuję -zbliżyłem się do dziewczyny i wyciągnąłem rękę. -Spokojnie, jesteś bezpieczna. Nic ci, nie zrobię.
Arika?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz