Od Raphaela CD Cole

-Skoro Maryse wysłała cię do mnie na szkolenie, musisz dużo unieć, lub po prostu mieć dobrą pamięć - wyszczerzyłem się w ironni jeszcxe bardxiej wpieniając Cole Cartera. Ten warknął tylko coś pod nosem. Wstąpiliśmy  na drogę prowadzącą do  hotelu. Było już blisko.
-Skoro się tak szybko deneerwujesz, najpirr oduczę cię tego - powiedziałem.pewnie. Działanoe z rozsądkiem.to.najwaźniejszy punkt do walk. Nie można iść na żywioł licząc tylko na swoją chęć mordu czy inne dziwaczne schizy.
-Nie ma mowy!!- zbulwersował się Cole, przeszywając las swoim głosem.
-Właśnie, nie ma mowy
Fakt. Bo ty nie masz tu nic do gadania, macho - uciszyłem go swoją moim zdaniem słabą ripostą po czym.otworzyłem drzwu Dumoru.
-Prosto korytarzem, potem w lewo, do pokoju 586 - wydałem rozksz po czym zamknąłem mosiężne drzwi.
Co tam jest?- spytał z dezaprobatą powoli zmierzając do wyznaczonego celu.
- Zobaczysz - żuviłem krótko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz