Od Raphaela CD Hayley

-W dokumentacji to mi za wiele nie pomożesz - uśmiechnąłem się. -Niektóre są tajne, a niektóre z nich to moje prywatne rzeczy, zresztą, nie wyobrqżam sobie, ciebie śleńczącą nad papierami.
-Ah tak? - Oburzyła się.
-To tylko moje przemyślenia, adiòs - kącik moich ust drgnął.
***
Powróciłem.do swoich codziennych obowiązków. Przemierzając okolice, w poszukiwaniu wampirów, które szaleją z głodu, myślałem jeszcze raz o tym wszystkim. O tym, co ostatnio się zdarzyło. O nieufności, zaparciu i przełamaniu się. Zmarszczyłem brwi. Było już mi wszystko jedno. I tak pewnie niedługo odejdę z tąd. Strace tytuł i zagrzebie się tak, że nikt mnie nie znajdzie a w końcu, nie rozpozna. Nie mówiłem tego Hayley bo nie miałem.po co. Dzięki mojemu tytułowi ma do mnie choć odrobinę szacunku.
-Cześć, czy tam Hola... Nie wiem jak to jest po tym twoim fikaśnym języku - usłyszałem.nagle głoz zza siebie, zaskoczony tracąc dech. Błyskawicznie się odwróciłem.
-Hayley? - Co ty tu robisz?
Ta wykrzywiła twarz w okropnie zdziwioną minę. - Nie cieszysz się ze mnie widzisz żywą?
Przewróciłem.oczami, ale odpowiedziałem tylko westchnięciem.
-I jak z ciałami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz