OD Renesme CD Raphael (ala 16+)

W tym momencie byłam wściekła, załamana i przerażona. Zacisnęłam ręce w pięści i pobiegłam w stronę domu. Kiedy byłam przy wyjściu z lasu zakręciłam i pobiegłam do niego. W tym czasie widziałam wszystkie wspomnienia. Stanęłam, będąc dobre parę metrów przed Raphaelem. Obróciłam się tak, by mógł na mnie popatrzeć. Skarciłam go wzrokiem, a ten popatrzył na mnie zniechęcony.
- Renesme...
- NIE! - krzyknęłam wyjmując sztylet z rękawa - TERAZ TY POSŁUCHAJ MNIE! - powoli podchodziłam do niego - Jesteś zarozumiałym i surowym dla siebie imbecylem! - krzyczałam z łzami w oczach - Ktoś ci wybacza, a ty tak czy siak podkulasz ogon, bo się boisz, że znowu to zrobisz! Ale wiesz?! Uczymy się na swoich błędach! - stanęłam, nadal będąc od niego dobre parę metrów.
- Nie rób głu... - mówił z nutką przerażenia.
- Mam dość gonienia Cię... mam dość patrzenia na ciebie jak odchodzisz i mam dość prucia się na każdy ból jaki mi zadajesz gdy idziesz - przerywając mu przyłożyłam sobie nóż do szyi.

- Renesme! - zrobił krok do przodu. 
- NIE PODCHODŹ! - krzyknęłam przyciskając sztylet do szyi, gdy ten zrobił krok do przodu - myślisz, że nie jestem do tego zdolna?! Myślisz, że stchórzę?! - przycisnęłam bardziej sztylet, a z szyi wyleciała nutka krwi - uważasz, że to co zrobiłeś jest gorsze od śmierci tak?! To zobaczymy jak się poczujesz, gdy przez "Danie mi bezpieczeństwa" umrę! - zaczęłam dyszeć - kiedy w końcu zrozumiesz, że trzeba odpuścić, przegryźć to i iść dalej?! Myślisz, że tego nie potrafię?! TO SIĘ KURWA MAĆ MYLISZ! Kocham Cię i nic tego nie zmieni, nawet tamten błąd! Ale co to zmieni!? Musisz wybaczyć sobie, ale ty tego nie możesz zrobić bo się boisz! - przycisnęłam bardziej sztylet do szyi. Widać było, jak pulsuje mi szyja, a pulsowała bardzo mocno - odchodzisz? To odchodzę z tobą. Jesteś? Jesteśmy razem i mnie nie obchodzi to co zrobisz. Jak teraz odejdziesz, jak teraz opuścisz nas, mnie i nasz dom, to odchodzę. Jestem wierna. Dla pierwszego, jakiego wybrałam, aż do posranej śmierci! - patrzyłam na niego, wciąż dysząc.


<Raphael?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz